piątek, 12 października 2012

Mentalność Polaków (:

Czasami zastanawiam się, dlaczego. Dlaczego otacza mnie cała chmara ciągle narzekających i niechętnych do życia ludzi. Same marudy dookoła, a przecież jest na świecie tyle wspaniałych rzeczy, z których można czerpać kopę radości ;D Czasem naprawdę wystarczy uśmiech drugiego człowieka, a dzień od razu staje się piękniejszy! Dlaczego tego nie dostrzegamy i zwracamy uwagę tylko na negatywne rzeczy? Nie potrafię tego zrozumieć i kropka. A to za gorąco, a to za zimno, to nie pasuje, tamto też nie, mam dużo, ale mogłabym mieć jeszcze więcej, więc sobie na to ponarzekam. Ludzie, co się z Wami dzieje... Czemu tak jest? Jeśli jest Wam naprawdę tak ciężko, to dlaczego nie weźmiecie swoich leniwych tyłków z foteli i nie zrobicie nic w kierunku jakichś zmian na lepsze?! Skoro wiecie, że mogłoby być Wam lepiej, to czemu nie decydujecie się na poprawę?
Wiem, że lenistwo często przeważa nad planami, ale ja się jakoś staram z tym walczyć, dość opornie, ale JEDNAK i nigdy nie truję nikomu kichy przez to, że czegoś mi się nie chce, a potem mam tego konsekwencje. Każdy jest kowalem swojego losu, ale z tego, co widzę to większość woli zrzucić winę nawet na życie pozaziemskie, byle nie na siebie... Niektóre osoby mają bardzo ciężkie życie, a nie marudzą tak jak ludzie, którzy mają praktycznie wszystko, czego potrzeba by przeżyć. Nie umiemy docenić tego, co mamy. 'Mądry Polak po szkodzie' mówi się. I to prawda, bo dopiero, gdy coś stracimy to nagle uświadamiamy sobie, jakie to było dla nas ważne - że zaniedbaliśmy to i przez nasze lenistwo, albo przez sam fakt, że nie dostrzegaliśmy tego, tracimy coś cennego i wartościowego.
Każdy powinien mieć ustalone swoje życiowe wartości i fajnie by było, gdyby żył według nich.. Dom, rodzina, miłość, nauka, cokolwiek. Ale skupmy się na tym, co dla nas najważniejsze i czerpmy z tego maksimum szczęścia. Ja cieszę się każdą chwilą spędzoną w domu z najbliższymi, każdą chwilą spędzoną na uczelni, na którą jakimś cudem się dostałam i na której cudem zdałam pierwszy rok. Nie mam zamiaru teraz narzekać, że mam za mało/za dużo nauki, kiepski plan albo jeszcze coś innego. Bo wiem, ile nerwów kosztował mnie fakt, by tam być, by tam zagrzać miejsce na dłużej niż semestr albo dwa i nie mam ochoty teraz zwracać uwagę na jakieś nic nieznaczące detale (: I często zadaję sobie pytanie, dlaczego inni tak nie potrafią... Ciągle chcą mieć więcej, i więcej i jeszcze więcej i nic im się wiecznie nie podoba. Spotykam takich na każdym możliwym kroku i osobiście głupieję nie wiedząc, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z całą resztą...

Wiem, że jestem szczęśliwa. Dlatego, że mogę żyć, jestem zdrowa, mam rodzinę, przyjaciół, studia - mam wszystko, co jest dla mnie najważniejsze. I jest mi z tym po prostu... zajebiście. (:
Uwielbiam się śmiać! I czuć ból brzucha i wszystkich mięśni twarzy

 
Od dziecka na wiecznym zacieszu! :D 

Like a boss.

 


1 komentarz:

  1. Anonimowy17:34:00

    Znasz mnie,jestem mistrzynią jeśli chodzi o marudzenie :DD Też bywa mi ciężko,ale jednak prę do przodu.Czasem mam wątpliwości czy to,co wybrałam jest słuszne.Każdy pewnie ma takie dylematy.Jednak jeśli się jest konsekwentnym i upartym w tym co wybrał i co robi,może osiągnąć swój osobisty sukces.Mnie się wydaje,że niektórzy ludzie są niekonsekwentni,lekkomyślni oraz zachłanni[czyt.jem szynkę,ale pragnę sarniny;sarnina mnie znudziła więc chcę strusiego jajka itd.] i dlatego często zostają z niczym.I tkwią w martwym punkcie ciągle marząc o królewskim życiu.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj, i pamiętaj - szanujmy się;)