Nadeszła jesień. (i rozpoczął się dla mnie kolejny już rok akademicki. Grypą. :D) Jedna z najpiękniejszych jak dla mnie pór roku. Mimo, że dość deszczowa i pochmurna to człowiek ma większe warunki ku temu, by na spokojnie usiąść i pomyśleć. U niektórych ludzi objawia się to właśnie jesienną depresją. Wszystko właśnie przez pogodę i te dogodne warunki do rozmyśleń. Jednak gdy owe przemyślenia idą nie w tą stronę, co trzeba i czarne myśli zaczynają nas pochłaniać to polecałabym pamiętać o kilku rzeczach. Poczucie wewnętrznego szczęścia i siły potrafi zmienić każdą sferę naszego życia. Możecie sobie pomyśleć, że jestem jakąś chorą psychopatką z problemami ze względu na fakt, iż tak Was atakuje tym wszędobylskim ostatnio szczęściem i rozkazem pozytywnego myślenia, ale raz - taka jest idea tego bloga, a dwa robię to dlatego, że właśnie to myślenie nie raz uratowało mi tyłek. Wiem, że gdybym w pewnych chwilach się poddała i załamała, to po prostu by mnie tu teraz nie było. Brzmi trochę dramatycznie, ale fakty pozostają faktami. Bardzo nie przepadam (absolutnie się z tym nie kryję) za ludźmi w typie pesymistów. I nie mówię tu o kimś, kto ma czasem gorszy dzień, bo to zdarza się każdemu z nas i żadną zbrodnią nie jest. Nie mówię też o ludziach, którzy przeżyli różne tragedie życiowe, z których ciężko im się podnieść. Chodzi mi bardziej o takich, którzy w każdej, fajnej możliwości odnajdują sto przeszkód nie do przeskoczenia. Blokują i siebie i wszystkich dookoła. Zawsze uważają, że tylko będzie gorzej, nie doceniają teraźniejszości i chorobliwie boją się przyszłości, bo przecież - ot co! - będzie jeszcze gorzej! Jak jestem tolerancyjna, tak takich ludzi nigdy nie zrozumiem. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że to, co im siedzi w głowie, później wychodzi na wierzch, a wszystkie słowa, które rzuca się bezmyślnie na wiatr - są w stanie się urealnić. I prawda jest taka, że im gorzej zaczynamy myśleć, tym gorzej zaczyna się dziać w naszym życiu - sami ściągamy na siebie nieszczęścia. Więc może zamiast myśleć, że Twoje życie jest do dupy i nic Ci nie wychodzi, nie wychodziło i nie wyjdzie - pomyśl, co możesz zrobić, by to zmienić. Nie wszystko szło po Twojej myśli? To przeszłość. Na nią już nie mamy wpływu. Trzeba z tego tylko wyciągnąć naukę. Coś teraz nie idzie po Twojej myśli? Zmień myślenie :) Bo TERAZ to masz wpływ na wiele rzeczy. Teraz jeszcze masz szansę, aby wszystko naprawić. Jeżeli nic z tym nie zrobisz, to z naszego "teraz" zrobi się "przeszłość" i utkniesz w martwym punkcie;) Jeżeli poradzicie sobie z teraźniejszością, to nie będziecie musieli się martwić przyszłością. Nie ma drogi bez wyjścia i jak mówi stare powiedzenie "każdy jest kowalem swojego losu" - jest w nim więcej prawdy, niż można sobie wyobrazić. Więc zamiast ciągle smęcić i się nad sobą rozczulać, to zacznijcie coś robić. Pamiętając, że nie ma to być wygodne, tylko skuteczne. Ciągłe poddawanie się swoim słabościom do niczego nas w życiu nie doprowadzi. Gdybym myślała tylko o tym, aby było mi wygodnie, to teraz pewnie byłabym nadal cicha, wystraszona, spasiona i brzydka (olaboga), a w dodatku bez ambicji. Bo przecież, aby mieć ambicje, to trzeba mieć jednak troszkę odwagi, nieprawdaż?:)
Zaczynam nowy kierunek studiów - co mi strzeliło do tej mojej głowy, by wybrać akurat ekonomię? Myślę, że możliwa jest kwestia genów - moja mama skończyła technikum ekonomiczne i teraz to samo kończy moja siostra. A tak serio - mimo, że obroniłam już magisterium z socjologii to czułam lekki niedosyt, który muszę zapełnić kierunkiem ścisłym i to w dodatku dość przyszłościowym, a że czuję się na siłach bardziej niż kiedykolwiek w swoim życiu to żal by było tego nie wykorzystać. Poza tym mam pewne swoje plany i ambicje, które idealnie uwieńczy posiadanie konkretnego wykształcenia. Gdy lekko ponad rok temu pisałam o tym, że stałam się silniejsza i odporniejsza, tak teraz czuję dziesięciokrotność tego, co było wtedy. Są takie momenty, że sama sobie nie mogę się nadziwić, skąd bierze się we mnie tyle odwagi i motywacji - czuję, że mogę przenosić góry i jest to najlepsze uczucie na świecie. Powoli wszystko zaczyna nabierać kształtów, które chciałam nadać swojemu życiu.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany tą mniej emocjonalną, a bardziej wizualną sferą życia (albo obiema naraz) to serdecznie zapraszam na mój instagram: https://www.instagram.com/paulaczarna_/
Nie bądźcie jak niebo, rozchmurzcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj, i pamiętaj - szanujmy się;)