Ta notka nie będzie raczej jedną z tych pozytywnych, albo tak mi się tylko wydaje - zależy jak kto ją odbierze.
"Dziś" z pewnością nie jest moim najlepszym dniem. Zbyt wiele głupich myśli mnie dopada i za dużo zaczyna do mnie docierać. Spora ilość wspomnień do mnie wraca, a niektóre demony przeszłości prześladują mnie nadal, mimo tego, że z całych sił staram się z nimi walczyć.
Wcześniej moje życie nie należało do tych najbardziej kolorowych. Jedyny beztroski okres trwał mniej więcej do końca podstawówki. Był to czas, gdy na wszystkim mi zależało, gdzie starałam się, miałam ambicje i marzenia, jakieś plany i pomysł na siebie. Wiele osób we mnie wierzyło, miałam wsparcia tyle, ile chciałam.
Odkąd zaczęłam gimnazjum, padło wszystko. Padła każda sfera mojego życia. Stałam się brzydkim, zakompleksionym grubasem unikającym ludzi. W szkole byłam pośmiewiskiem, każdy drwił ze mnie ile tylko miał sił :) Tylko dlatego, że byłam spokojna, nieśmiała, dlatego, że byłam słabsza, brzydsza, biedniejsza. Nie potrafiłam odpowiedzieć, słyszałam wiele obelg w swoją stronę. Moja cisza i spokój były cholernym krzykiem rozpaczy i prośbą o pomoc. Żal mam do niektórych nadal, ale co się stało, to się nie odstanie i trzeba żyć z tym dalej. Wiele słów zalega mi co prawda w pamięci, ale są one dla mnie kopem - motywacją do tego, by być silną osobą. Teraz - większość tych ludzi unika mojego wzroku, nie potrafi rzucić nawet głupiego 'cześć' w moją stronę - a kiedyś miało do powiedzenia tyle rzeczy, że do tej pory nie jestem w stanie zliczyć.
Nauka poszła w odstawkę. Prawie do samego końca liceum trwał bardzo ciężki czas w moim życiu. Natłok problemów, obowiązków, presja szybkiego wydoroślenia dała mi w kość. W domu za kolorowo nie było, ale zostawmy to. Trzeba było sobie jakoś radzić. Zamknęłam się w sobie jeszcze bardziej, mało kto widział powagę sytuacji, która mnie dotknęła. Tak naprawdę NIKT, NAWET CI NAJBLIŻSI tak do końca nadal nie wiedzą, przez co byłam zmuszona przejść, by jakoś mniej więcej w całości dojść do tego punktu, w którym jestem teraz. Wszystko maskowałam uśmiechem. W szkole udawałam wiecznie szczęśliwą, a w środku po prostu pękałam na drobne kawałeczki. Nie chciałam nikogo przytłaczać.
Ciągle wysłuchiwanie wymyślnych opinii na swój temat nie było niczym przyjemnym. Mam za sobą setki przepłakanych nocy, dni z resztą też.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło - przyszedł moment, że wzięłam się w garść. Ślady w głowie i w serduchu są nadal, ciągle odbija się to na moim teraźniejszym życiu, jednak każdy dzień jest dla mnie walką o bycie lepszą i silniejszą osobą. Zmieniam się, zmieniam swoje nastawienie, próbuję być bardziej śmiała, otwarta - bo nieśmiałość to największa przeszkoda życia w dzisiejszych czasach. Tacy ludzie odstawiani są na bok, a tempo codzienności nie pozwala zwrócić na nich uwagi. Taka rzeczywistość. Teraz trzeba być silnym i wiedzieć, czego się chce, bo inaczej się zginie w prozie życia, i sama się bardzo dotkliwie przekonałam o tym na swojej skórze.
Jeszcze wiele przede mną. Przed każdym z nas. Jedni mają łatwiej, drudzy trudniej.
Wbrew pozorom nie jestem tą samą osobą, co przed laty - musiałam dać sobie kopa w dupsko, by w końcu wyglądać w miarę jak człowiek, a nie wielka kudłata kulka, i by w końcu uwierzyć w siebie i swoje możliwości. Bo teraz wiem, że mogę i potrafię.
Napisałam tę notkę, by każdy w końcu dogłębnie zrozumiał sens mojego światopoglądu - że można mieć to, czego się zapragnie, o ile jest się dobrej myśli. Nie są to puste myśli - sama to przeżyłam, więc w pełni wiem, o czym mówię.
A mówię o tym, że jeśli jest się dobrej myśli mimo wszystko, że jeśli ma się w sobie wiarę, siłę i nadzieję, chęci do walki - to można osiągnąć WSZYSTKO. Ciężką pracą, potykając się, upadając milion razy. To fakt, nie zawsze jest kolorowo i nie wszystko idzie po naszej myśli - ale z tego się wyciąga wnioski i pnie do góry dalej, a nie zatrzymuje w miejscu, albo ze strachu cofa!
A tych, co we mnie nie wierzyli i nie wierzą pozdrawiam serdecznie środkowym palcem ! ;*
Z jednym się nie zgodzę. Zawsze byłaś piękna :)
OdpowiedzUsuń-Edyta
Ech, melancholia. Znam ten stan. Gimnazjum i szkoła ponadgimnazjalna,to jest tylko część tego marnego świata. Część, nie całość. To MY mamy na siebie samych wpływ, INNI są tylko czynnikiem. Niektórzy pomocnym, niektórzy szkodliwym a jeszcze tam niektórzy całkiem biernym i bezużytecznym. Być może stwierdzisz,że każda twarz,każda znajomość nawet ta fałszywa czegoś uczy. Prawda, ale tylko to,że ludzie potrafią być podli,ale im trzeba współczuć. Bo się boją. Zawiść jest ich reakcją obronną, gdyż się czują w pewien sposób "zagrożeni",dlatego podkładali/podkładają kłody pod nogi. Bądźmy lepsi od nich,silniejsi i po każdym upadku podnieśmy się.
OdpowiedzUsuńPrzeszłość ma swoje piętno i demony, ale to MY kształtujemy naszą Teraźniejszość i to MY mamy wpływ na to,jak się potoczy w Przyszłości.
Jesteś silną osobowością i trzymam za Ciebie kciuki :)