Chyba właśnie pobiłam swój rekord w nie pisaniu tutaj.
Prawie pół roku bez notki. Tyle razy się do tego zabierałam, nie wiedziałam jednak od czego zacząć, tak wiele rzeczy się wydarzyło w moim życiu od listopada, że ciężko to wszystko ogarnąć słowami.
Szczerze mówiąc nieco się zagubiłam w tym, co robię, co powinnam, a czego nie. Popełniałam błąd za błędem nie licząc się z późniejszymi konsekwencjami, które ciągną się za mną do tej pory. Dużo zmian zaszło we mnie przez ostatnie miesiące. Przestałam być tak wesoła, uśmiechnięta, wygadana i beztroska, jak wcześniej. Nie powiem - jestem nadal, ale już nie w takim stopniu. Bardzo mi tego brakuje... I uświadamia, że od niektórych ludzi należy trzymać się w bezpiecznej odległości, bo mogą stłamsić cały nasz światopogląd swoją nieocenioną "wszechwiedzą".
Paru znajomości żałuję, jednak mam nadzieję, że wyciągnę z nich po prostu lekcję i będę żyć dalej, ze swoim starym, pozytywnym podejściem, bo co innego mi już pozostało? Niektórych rzeczy się nie cofnie i trzeba z nimi żyć. Szkoda było tylko mojego cennego czasu, zaangażowania i chęci, bo mogłam je spożytkować w inny, lepszy sposób. Ale już chrzanić to. Co się stało to się nie odstanie:) Następnym razem, zanim sobie coś ubzduram w tej swojej głupiutkiej, naiwnej główce to zastanowię się wcześniej 100 razy, po prostu i sądzę, że będzie dobrze;D Dziękuję za pomoc w wyjściu z tarapatów najbliższym mi ludziom i liczę na to, że pomożecie mi wrócić do dawnej siebie, konkretnie;* Muszę się opamiętać bo i mi samej brakuje już tej wielkiej dawki bólu policzków od uśmiechu, cieszenia się bez powodu i tych wszystkich wygłupów, beztroskiej radości, wszystkiego! (ale mam piękną składnię, widać, że już dawno nie pisałam ;v). Wiem, że trochę Was zaniedbałam, ale nadrobimy, prawda? ;>
Jednakże, jak to się mówi... Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - wydarzenia te sprawiły, że polepszył mi się wzrok. Poprawiło mi się widzenie. A tak jaśniej, to po prostu zaczęłam zauważać i doceniać więcej rzeczy, których wcześniej nie widziałam! Dojrzałam do podejmowania pewnych decyzji i podjęłam te, których byłam w stu procentach pewna.
Te ponad 2 lata znajomości, spotkań i wymieniania wiadomości musiały w końcu zaowocować głębszą relacją;) Niby każde z nas myślało, że nic z tego nie wyniknie, albo mieliśmy różne zdania na ten temat.. Ale w końcu się zsynchronizowaliśmy i zaczęliśmy się mieć ku sobie w jednym czasie, i wyszło, co wyszło. Jestem jedną z najszczęśliwszych kobiet na świecie, która ma u swojego boku najfajniejszego mężczyznę, jaki mógł się trafić. Gdzież ja bym wcześniej pomyślała, że ten przystojniak z pociągu stanie się kiedyś miłością mojego życia? Za parę dni minie nam okrągły kwartalik, czyli 3 miesiące - i będzie ich o wiele więcej, bo jednak jak to mi kiedyś ktoś powiedział... Trzeba zacząć od przyjaźni, dopiero na takim fundamencie najbezpieczniej tworzyć związek. Pierw mnie to śmieszyło i wydawało się mało możliwe, jednak okazało się prawdą. Wiadomo, na początku był strach, czy to dobra decyzja, bo może się stracić nie tylko partnera, ale też i przyjaciela. Jednak wydaje mi się, że ta więź jest na tyle silna, że przetrwa wiele. Wiemy o sobie wiele, naprawdę wiele i świadomość tego, że ktoś akceptuje Cię i kocha takiego jakim jesteś jest wspaniała. W końcu mogę powiedzieć, że dobrze wybrałam. Ja jestem szczęśliwa, moja rodzina akceptuje mój wybór i w drugą stronę jest tak samo. Sytuacja idealna, i oby zostało tak jak najdłużej! W końcu osiągnęłam wewnętrzny spokój. ♥♥♥
Jeśli chodzi o inne sprawy to: moja praca licencjacka w toku, w sumie bałam się, że nie napiszę ani słowa, ale powoli ogarniam sytuację. Po drugie, ja, bardzo inteligentne dziecię wymyśliłam sobie zabawę w spełnianie marzeń i zapisałam się na poprawę matury, by móc pójść na swoją wymarzoną psychologię;) Po trzecie cieszy mnie wizja tego, że przez kolejne kilka dni ma być piękna, słoneczna pogoda, która napawa mnie do życia. Po czwarte: Potrzebuję tytułu jakiejś świetnej książki, po której nie będę mogła się otrząsnąć, bo tak zapadnie mi w pamięć! Po piąte: Moje włosy! [*] Musiałam moje pukielki trochę skrócić, brakuje mi ich ;x A po szóste... Eeee, kawa na noc nie była chyba najlepszym pomysłem ;x
![]() |
| Pozdrówki ! ♥ |

mega jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńrzeszow prawnicy
OdpowiedzUsuń